lut
2024
serwis
Piekarnia Wilków
Pieczywo, ciasta, słodkości
Mrówa ze swoim nieocenionym koleżką Pączkiem planowali skok. Mrówa twierdził, że znalazł odpowiedni punkt, który obrobią. Pączek jechał więc podekscytowany swoim sportowym wozem, na miejsce spotkania. Zastanawiał się, czy obrobią bank, czy kantor. A może jeszcze coś innego? Dojeżdżał na miejsce i widział już auto Mrówy, natomiast w okolicy nie było, żadnego banku, kantoru, kasy itd. Pączek przesiadł się do limuzyny Mrówy:
- Cześć Mrówa. To co robimy?
- Tą piekarnię - wskazał budynek Mrówa.
- Piekarnię!? - zapytał oburzony Pączek.
- Tak, a co? - Mrówa nie bardzo rozumiał oburzenie Pączka.
- No ile możemy zgarnąć z piekarni? - mówił smutnym głosem Pączek.
- Człowieku, oni podobno robią takie wypieki, że wszyscy tu kupują, a tym samym w kasie jest pełno pieniążków - tłumaczył uśmiechnięty Mrówa.
- No OK, ale to i tak nie przejdzie, spójrz na mnie - mówił Pączek.
- No patrzę i co? - Mrówa nie wiedział o co chodzi.
- Chłopie, P-Ą-C-Z-E-K, jak myślisz skąd ta ksywa? Zanim zgarnę pieniądze z kasy czy sejfu, zjem wszystko co tam mają! Myśl trochę Mrówa - wkurzył się Pączek.
- Dobra, zrobimy próbę, wejdziemy tam teraz, niby że coś chcemy kupić, ale nie będziemy nic kupować, tylko zobaczymy, czy przez 20 minut wytrzymasz Pączek. Co ja z Tobą mam!
- No niech Ci będzie - zgodził się Pączek.
5 minut później ...
- Człowieku, dawno nie kupiłem tyle pieczywa. Mam tu 5 chlebów i chyba z 20 bułek - chwalił się Mrówa.
- A ja mam 15 pączków, miodownik, szarlotkę, sernik i ciasto marchewkowe, 3 bochenki chleba i 5 kajzerek - przebił kolegę Pączek.
- Zjem ten chleb z samym masłem, tak lubię najbardziej - Mrówa informował kolegę.
- Też tak zrobię, jak tylko skończę szóstego pączka - odparł Pączek.
- Świetna ta piekarnia, będę tu przyjeżdżał - podekscytowany Mrówa objawił swoje plany.
- Ja też. Mrówa, a co ze skokiem?
- Pączek, w gangsterce zasady trzeba mieć, swoich nie okradamy! - Mrówa stanowczo zakończył plan napadu.
- I za to Cię cenię Mrówa! - odpowiedział Pączek, rozpoczynając siódmego pączka.
- Cześć Mrówa. To co robimy?
- Tą piekarnię - wskazał budynek Mrówa.
- Piekarnię!? - zapytał oburzony Pączek.
- Tak, a co? - Mrówa nie bardzo rozumiał oburzenie Pączka.
- No ile możemy zgarnąć z piekarni? - mówił smutnym głosem Pączek.
- Człowieku, oni podobno robią takie wypieki, że wszyscy tu kupują, a tym samym w kasie jest pełno pieniążków - tłumaczył uśmiechnięty Mrówa.
- No OK, ale to i tak nie przejdzie, spójrz na mnie - mówił Pączek.
- No patrzę i co? - Mrówa nie wiedział o co chodzi.
- Chłopie, P-Ą-C-Z-E-K, jak myślisz skąd ta ksywa? Zanim zgarnę pieniądze z kasy czy sejfu, zjem wszystko co tam mają! Myśl trochę Mrówa - wkurzył się Pączek.
- Dobra, zrobimy próbę, wejdziemy tam teraz, niby że coś chcemy kupić, ale nie będziemy nic kupować, tylko zobaczymy, czy przez 20 minut wytrzymasz Pączek. Co ja z Tobą mam!
- No niech Ci będzie - zgodził się Pączek.
5 minut później ...
- Człowieku, dawno nie kupiłem tyle pieczywa. Mam tu 5 chlebów i chyba z 20 bułek - chwalił się Mrówa.
- A ja mam 15 pączków, miodownik, szarlotkę, sernik i ciasto marchewkowe, 3 bochenki chleba i 5 kajzerek - przebił kolegę Pączek.
- Zjem ten chleb z samym masłem, tak lubię najbardziej - Mrówa informował kolegę.
- Też tak zrobię, jak tylko skończę szóstego pączka - odparł Pączek.
- Świetna ta piekarnia, będę tu przyjeżdżał - podekscytowany Mrówa objawił swoje plany.
- Ja też. Mrówa, a co ze skokiem?
- Pączek, w gangsterce zasady trzeba mieć, swoich nie okradamy! - Mrówa stanowczo zakończył plan napadu.
- I za to Cię cenię Mrówa! - odpowiedział Pączek, rozpoczynając siódmego pączka.