Jan miał problemy ze swoim komputerem w firmie. Działał on bardzo wolno. Tak więc po przyjściu do firmy, Jan włączał komputer i szedł zaparzyć kawę, bo akurat tyle mniej więcej czasu trwało włączenie komputera. Następnie, Jan musiał uruchomić klienta poczty i tutaj znów uruchomienie programu zajmowało tyle, że ten czas Jan przeznaczył na szykowanie śniadania. Drugi w kolejności, był program fakturowy, ale i ten potrzebował dosłownie paru minut, aby zgłosić gotowość do pracy, tak więc był to dobry czas na podlanie kwiatów w firmie. Przydałaby się też przeglądarka internetowa, aby móc zamówić z hurtowni potrzebne produkty, gdy czegoś brakowało na sklepie. Tą z kolei przerwę Jan wykorzystywał na wypicie kawy i zjedzenie śniadania. Znajomy informatyk powiedział, że lepiej nie będzie i że doprowadził ten komputer do najlepszego stanu w jakim może być. Największy problem zaczynał się przy obsłudze klienta, ponieważ faktury drukowały się w siedmiu kopiach, zaś ósma kartka była zawsze targana przez drukarkę. Po tych zabiegach, komputer się zawieszał i trzeba było go uruchomić ponownie. Oczywiście procedura startowa wszystkich programów się powtarzała, więc Jan robił w tym czasie szybki obiad na zapleczu. Tym razem jednak coś się stało i program fiskalny nie chciał się uruchomić. Jan wykręcił więc numer do znajomego informatyka i opisał sprawę. Jan jednak poczuł się skonfundowany, gdy informatyk stwierdził, że to wszystko wina tego, że procesor jest zbyt mocno podkręcony (a podkręcony jest, aby komputer był super wydajny) i trzeba go spowolnić!!! Informatyk obiecał być nazajutrz. Jan niekulturalnie odłożył słuchawkę i w smartfonie uruchomił znaną wyszukiwarkę. Od razu znalazł stronę copyserwis.pl. Wydali mu się godni zaufania - Jan wykręcił do nich numer ...