paź
2023
serwis
Partnerstwo Północnej Jury
Lokalna Grupa Działania na terenie Północnej Jury
Rok 2151, orbita okołoziemska.
ORP Orkan przeszedł na silniki manewrujące i delikatnie niczym piórko dobił do doku stacji orbitalnej "Jura". Kapitan Kowalski, który dowodził okrętem miał doskonałą załogę, mało kto tak precyzyjnie wykonywał ten manewr jak właśnie oni. Kapitan poczuł, że po dwuletniej eksploracji układów sąsiadujących z Układem Słonecznym, w końcu jest w domu. Urodził się w samym sercu Jury Krakowsko-Częstochowskiej (tej prawdziwej, na Ziemi), nic więc dziwnego, że stacja orbitalna kojarzyła mu się wyłącznie z jednym. Gdy tylko obsługa doków potwierdziła udane cumowanie, wydał rozkaz maszynowni:
- Silniki stop!
Okręt zamarł w bezruchu i stał się tak naprawdę częścią stacji orbitalnej. Kapitan wydał ostatni rozkaz tego rejsu:
- Przygotować się do zejścia z okrętu i do zakwaterowania. Na statku pozostaje minimalna obsługa.
Oznaczało to tyle, że większość załogi, miała wolne. Mogli zabrać swoje rzeczy z kajut i zakwaterować się na stacji. Na statku zaś zostaje tylko kilku członków załogi, sprawdzających statek po rejsie, uzupełniających paliwo i przygotowujących okręt na wypadek, gdyby zaszła potrzeba nagłego wylotu. Kapitan zszedł z mostka jako ostatni i udał się korytarzem do swojej kajuty. Rzeczy miał już spakowane, więc szybko zabrał torbę i ruszył w kierunku śluzy. Nie mógł się doczekać kiedy będzie mógł położyć się w łóżku i przespać choćby godzinę. Na najbliższy rejs promem (dużo mniejszym od ORP Orkan) ze stacji na Ziemię trzeba było i tak poczekać przynajmniej 3 godziny, więc postanowił w ten właśnie sposób wykorzystać czas. Przekroczył próg śluzy i teraz stąpał już po korytarzu stacji orbitalnej "Jura".
Rozmyślał o jej początkach, kiedy to w 2004 r. kilka gmin położonych w północnej części Jury Krakowsko-Częstochowskiej postanowiło rozpocząć współpracę pod nazwą Partnerstwo Północnej Jury, której celem była wspólna realizacja różnych projektów dających gminom środki finansowe i inne profity. Z czasem pojawiły się kolejne projekty i kolejna współpraca między gminami. Partnerstwo rozszerzało się także na inne gminy leżące na terenach Jury. Czasy się zmieniały, a projekty stawały się coraz bardziej futurystyczne (z punktu widzenia ludzi żyjących w tamtych czasach). Gdy loty w kosmos stały się coraz bardziej powszechne, a w końcu opracowano technologię pozwalającą podróżować do odległych miejsc kosmosu, w krótkim czasie, realizacja projektów zaczęła dotyczyć budowy ... drugiej Jury, tym razem na orbicie okołoziemskiej. Naturalnym, następnym krokiem, była z kolei eksploracja kosmosu za pomocą floty, której macierzystym portem była "Jura". Wtedy właśnie zaproponowano mu objęcie dowodzenia na eksperymentalnym wtedy okręcie ORP Orkan, który jako pierwszy wyposażony był w międzyplanetarny układ napędowy klasy Tornado. Tak właśnie zaczęła się ta historia.
ORP Orkan przeszedł na silniki manewrujące i delikatnie niczym piórko dobił do doku stacji orbitalnej "Jura". Kapitan Kowalski, który dowodził okrętem miał doskonałą załogę, mało kto tak precyzyjnie wykonywał ten manewr jak właśnie oni. Kapitan poczuł, że po dwuletniej eksploracji układów sąsiadujących z Układem Słonecznym, w końcu jest w domu. Urodził się w samym sercu Jury Krakowsko-Częstochowskiej (tej prawdziwej, na Ziemi), nic więc dziwnego, że stacja orbitalna kojarzyła mu się wyłącznie z jednym. Gdy tylko obsługa doków potwierdziła udane cumowanie, wydał rozkaz maszynowni:
- Silniki stop!
Okręt zamarł w bezruchu i stał się tak naprawdę częścią stacji orbitalnej. Kapitan wydał ostatni rozkaz tego rejsu:
- Przygotować się do zejścia z okrętu i do zakwaterowania. Na statku pozostaje minimalna obsługa.
Oznaczało to tyle, że większość załogi, miała wolne. Mogli zabrać swoje rzeczy z kajut i zakwaterować się na stacji. Na statku zaś zostaje tylko kilku członków załogi, sprawdzających statek po rejsie, uzupełniających paliwo i przygotowujących okręt na wypadek, gdyby zaszła potrzeba nagłego wylotu. Kapitan zszedł z mostka jako ostatni i udał się korytarzem do swojej kajuty. Rzeczy miał już spakowane, więc szybko zabrał torbę i ruszył w kierunku śluzy. Nie mógł się doczekać kiedy będzie mógł położyć się w łóżku i przespać choćby godzinę. Na najbliższy rejs promem (dużo mniejszym od ORP Orkan) ze stacji na Ziemię trzeba było i tak poczekać przynajmniej 3 godziny, więc postanowił w ten właśnie sposób wykorzystać czas. Przekroczył próg śluzy i teraz stąpał już po korytarzu stacji orbitalnej "Jura".
Rozmyślał o jej początkach, kiedy to w 2004 r. kilka gmin położonych w północnej części Jury Krakowsko-Częstochowskiej postanowiło rozpocząć współpracę pod nazwą Partnerstwo Północnej Jury, której celem była wspólna realizacja różnych projektów dających gminom środki finansowe i inne profity. Z czasem pojawiły się kolejne projekty i kolejna współpraca między gminami. Partnerstwo rozszerzało się także na inne gminy leżące na terenach Jury. Czasy się zmieniały, a projekty stawały się coraz bardziej futurystyczne (z punktu widzenia ludzi żyjących w tamtych czasach). Gdy loty w kosmos stały się coraz bardziej powszechne, a w końcu opracowano technologię pozwalającą podróżować do odległych miejsc kosmosu, w krótkim czasie, realizacja projektów zaczęła dotyczyć budowy ... drugiej Jury, tym razem na orbicie okołoziemskiej. Naturalnym, następnym krokiem, była z kolei eksploracja kosmosu za pomocą floty, której macierzystym portem była "Jura". Wtedy właśnie zaproponowano mu objęcie dowodzenia na eksperymentalnym wtedy okręcie ORP Orkan, który jako pierwszy wyposażony był w międzyplanetarny układ napędowy klasy Tornado. Tak właśnie zaczęła się ta historia.
