Książę Gościwuj niedługo miał poślubić księżniczkę Świętomirę. Książę chciał bardzo wystawnego ślubu i weseliska w miejscu, które zrobiłoby na gościach i przyszłej małżonce ogromne wrażenie. Idealnie nadawał się do tego Zamek w Ogrodzieńcu. Gościwuj postanowił nie czekać i póki do weseliska było jeszcze kilka miesięcy zorganizować wielką wyprawę, aby podbić zamek. Najpierw posłał po najznamienitszych wojów, a gdy ci już przybyli, wydał im rozkaz zorganizowania armii, która byłaby w stanie podbić zamek. Gdy armia była gotowa, jeden z rycerzy, który zwał się Chociemir Biały zaprosił swojego władcę, na przegląd wojska. Książę podziwiał swoją armię, gdy Chociemir rzekł:
- Panie, armia jest gotowa, ale mam jeszcze jeden plan.
- Tak?
- Nie musimy tego zamku zdobywać, aby zorganizować na nim ślub i wesele.
- Jak to nie musimy? - krzyknął oburzony książę.
- Wasza Wysokość, pozwolę sobie powiedzieć szczerze, to już nie jest średniowiecze, nie trzeba robić wielkiej bitwy, żeby zająć zamek, można go wynająć za odpowiednią kwotę i jego obsługa zorganizuje na nim wielkie przyjęcie - powiedział ostrzejszym tonem Chociemir.
- Jak to? - dopytywał Książę
- Ma Książę przy sobie smarfon? - zapytał rycerz
- Mam.
- To proszę wejść na stronę www.sluby.zamek-ogrodzieniec.pl ...

Od siebie tylko dodam, że ślub i weselisko odbyło się bez żadnych niepotrzebnych walk. Zarówno państwo młodzi jak i goście byli bardzo zadowoleni, zabawom nie było końca. "I ja tam z gośćmi byłem, miód i wino piłem, A com widział i słyszał ...", powyżej umieściłem.