
paź
2019
serwis

Riva
RESTAURACJA PIZZERIA
Chociaż miał już przejść na emeryturę, nie potrafił odwiesić na dobre swojego kapelusza, prochowca oraz odłożyć na półkę rewolweru. Bycie prywatnym detektywem było jego całym życiem. Chociaż nie było to ambitne zlecenie, przyjął je z uśmiechem na twarzy, czasem lubił te proste, małe sprawy, które zazwyczaj kończyły się rozwodem.
Śledząc figurantkę, wszedł za nią do całkiem przyjemnej restauracji o nazwie Riva, zajął stolik, z którego miał idealny widok na kobietę i zaczął przeglądać menu. Najchętniej zamówiłby każdą z pozycji, ale postanowił zacząć od pizzy. Figurantka popijając czerwone wino prowadziła ożywioną dyskusję, ze swoim nowym, przyszłym ex-mężem, więc po pstryknięciu kilku zdjęć, mógł zająć się pizzą, którą właśnie przyniósł kelner. Była pyszna i przypomniała mu podróż do Włoch kilkanaście lat temu. Po pizzy przyszedł czas na steka, który również okazał się dobrym wyborem, ale że wieczór jeszcze się nie kończył po steku, wjechała rybka, a jakże również pyszna. Dziś był tylko o śniadaniu, więc trochę miejsca w żołądku jeszcze mu zostało, a menu informowało, że serwują tutaj także sushi. A właściwie dlaczego nie? - pomyślał i złożył zamówienie. Godzinę później z żalem wkładał ostatnie kawałki sushi do ust, gdy przypomniał sobie po co tutaj przyszedł. Panikując spojrzał na stolik figurantki, ale tam już siedziało kilka facetów. Rzucając banknot na stolik, w pośpiechu założył prochowiec i wybiegł przed restaurację, ale ulica była pusta:
- Motyla noga! - zaklął na cały głos.
Po chwili jednak przyszło opanowanie i zaczął na głos analizować sytuację:
- Gdybym był nią, przyszedłbym tutaj jutro na obiad ... Tak, ja też zarezerwuję sobie stolik na jutro.
Jak pomyślał, tak zrobił. Zadowolony z siebie, odszedł w mrok pogwizdując wesołą melodię.
Śledząc figurantkę, wszedł za nią do całkiem przyjemnej restauracji o nazwie Riva, zajął stolik, z którego miał idealny widok na kobietę i zaczął przeglądać menu. Najchętniej zamówiłby każdą z pozycji, ale postanowił zacząć od pizzy. Figurantka popijając czerwone wino prowadziła ożywioną dyskusję, ze swoim nowym, przyszłym ex-mężem, więc po pstryknięciu kilku zdjęć, mógł zająć się pizzą, którą właśnie przyniósł kelner. Była pyszna i przypomniała mu podróż do Włoch kilkanaście lat temu. Po pizzy przyszedł czas na steka, który również okazał się dobrym wyborem, ale że wieczór jeszcze się nie kończył po steku, wjechała rybka, a jakże również pyszna. Dziś był tylko o śniadaniu, więc trochę miejsca w żołądku jeszcze mu zostało, a menu informowało, że serwują tutaj także sushi. A właściwie dlaczego nie? - pomyślał i złożył zamówienie. Godzinę później z żalem wkładał ostatnie kawałki sushi do ust, gdy przypomniał sobie po co tutaj przyszedł. Panikując spojrzał na stolik figurantki, ale tam już siedziało kilka facetów. Rzucając banknot na stolik, w pośpiechu założył prochowiec i wybiegł przed restaurację, ale ulica była pusta:
- Motyla noga! - zaklął na cały głos.
Po chwili jednak przyszło opanowanie i zaczął na głos analizować sytuację:
- Gdybym był nią, przyszedłbym tutaj jutro na obiad ... Tak, ja też zarezerwuję sobie stolik na jutro.
Jak pomyślał, tak zrobił. Zadowolony z siebie, odszedł w mrok pogwizdując wesołą melodię.