Dzieci uwielbiały słuchać opowieści starego żołnierza. Pojawiał się w ich miejscowości co jakiś czas i za każdym razem opowiadał dzieciom genialną historię. Najlepsze w tych opowieściach było to, że zawsze dotyczyły miejsca, w którym dorastały czyli Nowej Słupi i okolic. Żołnierz zarzekał się, że żadna z jego opowieści nie została zmyślona i wydarzyła się naprawdę.
Tego wieczoru, aby być bardziej wiarygodnym przyniósł nieduży woreczek zawierający złote dukaty, pokazał je dzieciom, które pierwszy raz w życiu widziały takie kosztowności. Zapewne złoto miało jakiś związek z opowieścią, którą miały usłyszeć, usiadły więc szybciutko naprzeciwko żołnierza.
Ten zaś, opowiedział legendę o żołnierzu, który oddzielił się od swoich kompanów i zagubił w okolicznym lesie. Szukając wyjścia z lasu dotarł w końcu na szczyt Łysicy (najwyższy szczyt Gór Świętokrzyskich) gdzie stał wielki zamek, który zamieszkiwała pewna pani. Wojak nie wiedział jednak o tym, że miała ona podpisany cyrograf z diabłem. Pani pozwoliła zostać potrzebującemu na noc, przydzielając mu pokój, w którym roiło się od portretów diabłów, czarownic itp. Na jednym z nich Belzebub trzymał w ręku lichtarz, więc żołnierz postanowił skorzystać i umieścił na nim swoją zapaloną świecę, po czym zaczął przygotowywać się do snu. Nagle w pokoju zaroiło się od diabłów, niezadowolonych z tego faktu, do tego stopnia, że zaprowadzili żołnierza do samego Lucyfera, aby ten się wytłumaczył ze swojego haniebnego uczynku. Jednak Lucyfer wydawał się być zadowolony z tego co się stało i to do tego stopnia, że kazał żołnierzowi dać kilkanaście woreczków ze złotem i wypuścić na wolność. Ucieszony żołnierz udał się do Słupi na zakupy, kiedy jednak przyszło do płacenia, okazało się, że złote monety zamieniły się w głazy świętokrzyskie.
Dzieci słuchały opowieści z rozdziawionymi buziami i nie jedno z nich zastanawiało się czy żołnierz z opowieści, a "ich" żołnierz to ta sama osoba. W tym czasie, żołnierz zakończył opowiastkę i jak zwykle ulotnił się nie wiadomo kiedy. Dzieci zawiedzione, że to koniec tego fantastycznego wieczoru, zaczęły rozchodzić się do domu. Wtedy jeden z chłopców zauważył, że żołnierz nie zabrał ze sobą woreczka ze złotymi dukatami. Podszedł do niego, zajrzał do środka, ale tam nie było już żadnego złota tylko ... kamyczki.