lut
2019
serwis
Nowa Słupia
MIASTO NA KRÓLEWSKIM SZLAKU
Dzieci uwielbiały słuchać opowieści starego żołnierza. Pojawiał się w ich miejscowości co jakiś czas i za każdym razem opowiadał dzieciom genialną historię. Najlepsze w tych opowieściach było to, że zawsze dotyczyły miejsca, w którym dorastały czyli Nowej Słupi i okolic. Żołnierz zarzekał się, że żadna z jego opowieści nie została zmyślona i wydarzyła się naprawdę.
Tego wieczoru, aby być bardziej wiarygodnym przyniósł nieduży woreczek zawierający złote dukaty, pokazał je dzieciom, które pierwszy raz w życiu widziały takie kosztowności. Zapewne złoto miało jakiś związek z opowieścią, którą miały usłyszeć, usiadły więc szybciutko naprzeciwko żołnierza.
Ten zaś, opowiedział legendę o żołnierzu, który oddzielił się od swoich kompanów i zagubił w okolicznym lesie. Szukając wyjścia z lasu dotarł w końcu na szczyt Łysicy (najwyższy szczyt Gór Świętokrzyskich) gdzie stał wielki zamek, który zamieszkiwała pewna pani. Wojak nie wiedział jednak o tym, że miała ona podpisany cyrograf z diabłem. Pani pozwoliła zostać potrzebującemu na noc, przydzielając mu pokój, w którym roiło się od portretów diabłów, czarownic itp. Na jednym z nich Belzebub trzymał w ręku lichtarz, więc żołnierz postanowił skorzystać i umieścił na nim swoją zapaloną świecę, po czym zaczął przygotowywać się do snu. Nagle w pokoju zaroiło się od diabłów, niezadowolonych z tego faktu, do tego stopnia, że zaprowadzili żołnierza do samego Lucyfera, aby ten się wytłumaczył ze swojego haniebnego uczynku. Jednak Lucyfer wydawał się być zadowolony z tego co się stało i to do tego stopnia, że kazał żołnierzowi dać kilkanaście woreczków ze złotem i wypuścić na wolność. Ucieszony żołnierz udał się do Słupi na zakupy, kiedy jednak przyszło do płacenia, okazało się, że złote monety zamieniły się w głazy świętokrzyskie.
Dzieci słuchały opowieści z rozdziawionymi buziami i nie jedno z nich zastanawiało się czy żołnierz z opowieści, a "ich" żołnierz to ta sama osoba. W tym czasie, żołnierz zakończył opowiastkę i jak zwykle ulotnił się nie wiadomo kiedy. Dzieci zawiedzione, że to koniec tego fantastycznego wieczoru, zaczęły rozchodzić się do domu. Wtedy jeden z chłopców zauważył, że żołnierz nie zabrał ze sobą woreczka ze złotymi dukatami. Podszedł do niego, zajrzał do środka, ale tam nie było już żadnego złota tylko ... kamyczki.
Tego wieczoru, aby być bardziej wiarygodnym przyniósł nieduży woreczek zawierający złote dukaty, pokazał je dzieciom, które pierwszy raz w życiu widziały takie kosztowności. Zapewne złoto miało jakiś związek z opowieścią, którą miały usłyszeć, usiadły więc szybciutko naprzeciwko żołnierza.
Ten zaś, opowiedział legendę o żołnierzu, który oddzielił się od swoich kompanów i zagubił w okolicznym lesie. Szukając wyjścia z lasu dotarł w końcu na szczyt Łysicy (najwyższy szczyt Gór Świętokrzyskich) gdzie stał wielki zamek, który zamieszkiwała pewna pani. Wojak nie wiedział jednak o tym, że miała ona podpisany cyrograf z diabłem. Pani pozwoliła zostać potrzebującemu na noc, przydzielając mu pokój, w którym roiło się od portretów diabłów, czarownic itp. Na jednym z nich Belzebub trzymał w ręku lichtarz, więc żołnierz postanowił skorzystać i umieścił na nim swoją zapaloną świecę, po czym zaczął przygotowywać się do snu. Nagle w pokoju zaroiło się od diabłów, niezadowolonych z tego faktu, do tego stopnia, że zaprowadzili żołnierza do samego Lucyfera, aby ten się wytłumaczył ze swojego haniebnego uczynku. Jednak Lucyfer wydawał się być zadowolony z tego co się stało i to do tego stopnia, że kazał żołnierzowi dać kilkanaście woreczków ze złotem i wypuścić na wolność. Ucieszony żołnierz udał się do Słupi na zakupy, kiedy jednak przyszło do płacenia, okazało się, że złote monety zamieniły się w głazy świętokrzyskie.
Dzieci słuchały opowieści z rozdziawionymi buziami i nie jedno z nich zastanawiało się czy żołnierz z opowieści, a "ich" żołnierz to ta sama osoba. W tym czasie, żołnierz zakończył opowiastkę i jak zwykle ulotnił się nie wiadomo kiedy. Dzieci zawiedzione, że to koniec tego fantastycznego wieczoru, zaczęły rozchodzić się do domu. Wtedy jeden z chłopców zauważył, że żołnierz nie zabrał ze sobą woreczka ze złotymi dukatami. Podszedł do niego, zajrzał do środka, ale tam nie było już żadnego złota tylko ... kamyczki.