Bjorn wraz grupą wiernych Wikingów stanął na spornej ziemi, by raz na zawsze rozstrzygnąć do kogo ona należała. Już od 5 lat trwał spór o te włości z jego bratem Torsteinem. W ręku dzierżył wielki topór, a w zapasie miał jeszcze dwa mniejsze, którymi można było miotać oraz miecz przy pasie. Jego wojowie również dysponowali sporym zapasem oręża. Bjorn ile sił w gardle krzyknął:
- Wyjdź tchórzu i walcz jak mężczyzna! Raz na zawsze rozstrzygniemy, do kogo należy ziemia po ojcu!
Nagle otwarły się drzwi drewnianej chaty, a w nich pojawił się Torstein. Bjorn ze zdziwienia opuścił topór - Torstein wyszedł całkowicie sam i nieuzbrojony.
- Bjorn, opuść broń, nie musimy walczyć bracie - powiedział spokojnym głosem Torstein.
- To na pewno jakiś podstęp! Nie słuchajcie tego plugawcy - krzyknął do swojej drużyny Bjorn.
- Bjorn wystarczy, że weźmiemy testament ojca, wszystkie dokumenty i pójdziemy do notariusza, nie musimy się zarzynać - tłumaczył Torstein.
- O czym ty mówisz? - Bjorn nic z tego nie rozumiał.
- Umówiłem nas na jutro w Kancelarii Notarialnej Pani Marty Śliwy, w Będzinie, teraz tak się załatwia takie sprawy, a nie mieczami - wyjaśniał spokojnie starszy z braci.
- A w ogóle, to skąd ty Bjorn wziąłeś te skóry i topory w 2023?
Nastała długa cisza ze strony najeźdźców.