
wrz
2019
serwis

GAMA JAWORZNO
TWORZYMY I PROJEKTUJEMY
Piękny, słoneczny, cichy poranek został brutalnie przerwany przez okrzyki zza płotu:
- Sąsiedzie! Sąsiedzie! Ratunku! Pomocy!
Już nawet nie musiał wyglądać przez okno, żeby się upewnić, kto go wzywał. To jego ukochany sąsiad, który zapewne próbował coś zrobić na placu lub w domu i jak zwykle nie wyszło. Niestety, zapał sąsiada wygrywał wyścig z umiejętnościami, które dopiero co raczkowały. Natomiast pech sąsiada był nieosiągalny dla pozostałych jego cech. Ciekawe co teraz się stało? Sąsiad wpadł do domu cały w błocie:
- Ratuj sąsiad! Ratuj!
- Co się dzieje?
- Prawdziwa katastrofa, szybko za mną!
Nie miał wyjścia, pobiegł za nieszczęśnikiem sprawdzić o co chodzi. To co zobaczył przerosło najczarniejsze scenariusze, które podpowiadała mu wyobraźnia. Plac był podziurawiony jak ser szwajcarski, jakby przeżył bombardowanie co najmniej dwóch eskadr bombowców. Z jednego leja tryskała na sporą wysokość woda - zapewne uszkodzeniu uległa któraś z rur. Jabłonki, które stały przy płocie, teraz leżały na płocie, niszcząc go doszczętnie. Dom sąsiada również oberwał - zawaliła się jedna ze ścian budynku, a szyby ewakuowały się praktycznie z każdego okna.
- Coś Pan zrobił najlepszego?
- Ja nic, chciałem tylko kreta pogonić i źle obliczyłem ładunek.
- Właśnie widzę, że sąsiad musiał się delikatnie pomylić w obliczeniach.
- Co robić?
- Ja tym razem nic nie pomogę. Bierz Pan telefon do ręki i dzwoń do Jaworzna, do Gamy.
- A co ta Gama robi?
- Zajmują się rekultywacją terenu!
- Sąsiedzie! Sąsiedzie! Ratunku! Pomocy!
Już nawet nie musiał wyglądać przez okno, żeby się upewnić, kto go wzywał. To jego ukochany sąsiad, który zapewne próbował coś zrobić na placu lub w domu i jak zwykle nie wyszło. Niestety, zapał sąsiada wygrywał wyścig z umiejętnościami, które dopiero co raczkowały. Natomiast pech sąsiada był nieosiągalny dla pozostałych jego cech. Ciekawe co teraz się stało? Sąsiad wpadł do domu cały w błocie:
- Ratuj sąsiad! Ratuj!
- Co się dzieje?
- Prawdziwa katastrofa, szybko za mną!
Nie miał wyjścia, pobiegł za nieszczęśnikiem sprawdzić o co chodzi. To co zobaczył przerosło najczarniejsze scenariusze, które podpowiadała mu wyobraźnia. Plac był podziurawiony jak ser szwajcarski, jakby przeżył bombardowanie co najmniej dwóch eskadr bombowców. Z jednego leja tryskała na sporą wysokość woda - zapewne uszkodzeniu uległa któraś z rur. Jabłonki, które stały przy płocie, teraz leżały na płocie, niszcząc go doszczętnie. Dom sąsiada również oberwał - zawaliła się jedna ze ścian budynku, a szyby ewakuowały się praktycznie z każdego okna.
- Coś Pan zrobił najlepszego?
- Ja nic, chciałem tylko kreta pogonić i źle obliczyłem ładunek.
- Właśnie widzę, że sąsiad musiał się delikatnie pomylić w obliczeniach.
- Co robić?
- Ja tym razem nic nie pomogę. Bierz Pan telefon do ręki i dzwoń do Jaworzna, do Gamy.
- A co ta Gama robi?
- Zajmują się rekultywacją terenu!