Pole Pana Kukurydzianego powiększyło się znacznie w ostatnim czasie. Dokładniej rzecz biorąc, to od momentu, kiedy horror o ogromnych, zabójczych kukurydzach odniósł wielki sukces, głównie ze względu na duży realizm. Filmowcy zapłacili tyle, że Kukurydziany w życiu nie widział tyle banknotów. Część zainwestował w swoje gospodarstwo, część odłożył na oprocentowaną lokatę.

Tak jak przewidział, Hollywood zjawił się u niego po raz drugi, ponieważ grzechem byłoby nie zrobić kontynuacji filmu:
- Panie Kukurydziany, powiemy szczerze. Odkryliśmy jaki nawóz Pan stosuje, choć zajęło nam to parę miesięcy.
- Gratuluję.
- Wyhodowaliśmy identyczne pole kukurydzy jak u Pana. Tak więc, bardzo mi przykro, ale u Pana już nie musimy kręcić sequelu. Bardzo mi przykro z tego powodu.
- Mnie tym bardziej, ale czy oby na pewno Wasze plony są takie jak u mnie? - zapytał z uśmiechem Kukurydziany wskazując im ręką swoje nowe pole.

Filmowców zamurowało. Najpierw potajemnie wynosili okazy kukurydzy z planu filmowego, aby zabrać je do siebie. Następnie badali je przez parę miesięcy, żeby dowiedzieć się jaki nawóz stosował Kukurydziany. Wreszcie przyjechali specjalnie do Jego gospodarstwa, żeby z dumą oświadczyć, że nie muszą już płacić za wynajem pola do filmu. Problem był jednak taki, że nowe kukurydze rolnika były dwa razy większe od tych co oni wyhodowali.
- Jak Pan to zrobił?
- A bardzo prosto, używam jeszcze dodatkowego nawozu, ale nie powiem jakiego.
- Jesteśmy na to przygotowani - odrzekł smutno filmowiec - przejdźmy do warunków finansowych, potrzebujemy pola na jakieś 4 miesiące.
- Oj tak, potrzebujecie … - zaprosił gości gestem ręki i uśmiechem do swojego domu.