Wracał z pracy pieszo - 8 godzin intensywnej pracy przy komputerze, wywróciło jego mózg do góry nogami. Był jednak na tyle przytomny, aby zauważyć, że miasto wyglądało jakoś inaczej niż zwykle. Coś tutaj było nie tak. Dopiero po chwili dotarło do niego, że po chodnikach spacerują sami faceci. Nie było ani jednej kobiety! Co jest? Skręcił w następną ulicę - to samo. Z niecierpliwością oczekiwał kiedy dotrze do jej końca. Następna jest trochę większa i zawsze tutaj pełno ludzi, na pewno będzie spacerować jakaś pani. Niestety. To nie mógł być przypadek. W głowie krążyły mu różne scenariusze np. przybysze z obcej planety mogli porwać wszystkie niewiasty z Ziemi. Przyspieszył kroku, aby jak najszybciej dotrzeć do domu. Bał się, że nie zastanie w nim ukochanej żony. Po drodze, wpadł mu do głowy jeszcze jeden pomysł - zajrzał do zaprzyjaźnionego sklepu. Mimo iż Pani, z którą codziennie zamieniał kilka słów kupując świeże bułki, siedziała w sklepie to była tak zapatrzona w ekran laptopa, że nie zauważała klientów dobijających się do sklepu. Pobiegł więc do domu. Wchodząc po schodach, mijał sąsiadkę, która była zbyt zapatrzona w ekran smartfona by odpowiedzieć "dzień dobry". Otworzył drzwi mieszkania - również jego żona skupionym wzrokiem śledziła jakiś tekst na laptopie. Po piątym "cześć" wypowiedzianym normalnym tonem głosu, ryknął ile sił w płucach, aż małżonka podskoczyła na kanapie:
- przepraszam, zatraciłam się kompletnie, bo właśnie wystartował nowy sklep Diamond Fashion. Tyle tu fajnych ciuchów, że nie można się oderwać. A właśnie, prośba, odgrzejesz sobie obiad bo chciałam jeszcze trochę poszperać?
Idąc do kuchni ze skwaszoną miną już wiedział, że UFO nie odwiedziło tego dnia jego miasta.