Śledztwo jak zwykle zaprowadziło go tam, gdzie nigdy by się nie spodziewał. Dotarł właśnie do mieszkania dziewczyny podejrzanego, tyle że o niej nikt nie wiedział. On sam dowiedział się o istnieniu niewiasty dopiero wczoraj, chociaż śledztwo prowadził od dwóch miesięcy. Figurant opuścił mieszkanie z wybranką, jakieś 10 minut temu. Skoro się nie wrócili, można było spokojnie je otworzyć i poszukać dowodów zbrodni. Podszedł do drzwi, szybkim spojrzeniem obejrzał zamek, który w nich się znajdował - wystarczy na niego standardowy zestaw wytrychów. Po ok. pół minuty był już w środku. Założył rękawiczki i zaczął przyglądać się temu uroczemu gniazdku, ściana po ścianie, szafka po szafce. Po dwudziestu minutach nadal niczego nie znalazł i już zaczynała w nim wzbierać złość, gdy zobaczył sporych rozmiarów pudełko. Wysunął je w bardziej wygodne miejsce, obejrzał dokładniej. Na bokach pudła widniał napis "Adenium Kosmetyki". Zajrzał do środka, znajdował się w nich stos różnego rodzaju … kosmetyków, zarówno damskich jak i męskich. Powąchał pierwszą z brzegu wodę po goleniu - "Całkiem niezła" pomyślał. Zajrzał głębiej, po chwili trzymał w ręce flakon z perfumami. Zapomniał się całkowicie i psiknął nimi wprost na siebie - "Genialne". Zaraz obok znajdowała się pianka do golenia, nie mógł się jej oprzeć i nałożył niewielką ilość na policzek. Takiej właśnie szukał od lat. Nagle otwarły się drzwi i stanęła w nich kobieta, która pół godziny temu opuściła apartament:
- Co Pan tu robi? Kim Pan jest?
To był jeden z tych momentów, gdy detektyw musiał wykazać się sztuką improwizacji:
- A tak przechodziłem obok i zobaczyłem, że kupuje Pani kosmetyki tam gdzie ja - nic głupszego nie mógł wymyślić.
- Naprawdę? Kupiłam coś dla narzeczonego, ale oczywiście nawet do nich nie zajrzał! - wyglądało na to, że gniew na narzeczonego wziął górę nad analizą logiki jego wymówki.
- A to gamoń, są naprawdę rewelacyjne. Powinien być Pani wdzięczny!
- Napije się Pan drinka?
- Chętnie. A opowie Pani coś więcej o narzeczonym? - zapytał ucieszony, bo widocznie pofarciło mu się bardziej niż przypuszczał.